Tak! Byłam dziś na premierze Tajemnic lasu. Dwa słowa: BARDZO DZIWNE.
Film jest bardzo ciekawy, w interesując sposób połączył ze sobą kilka baśni. Muzyka to prawdziwe cudo, od razu zakochałam się w pierwszej, grupowej piosence "Prologue: Into the Woods" (trwającej ponad 14 minut) oraz w piosence książąt "Agony~!". Podoba mi się też wykreowany świat i to, że wszystko dzieje się w lesie.
Ale... Tak jest pewne "ale" i nazywa się "fabuła". Ponieważ jest ona dość poplątana, do ślubu Kopciuszka wszystko w miarę trzyma się kupy i już myślisz, że film się kończy, a tu nagle wielki zwrot akcji wszystko psuje. Od tego momentu, aż do końca niezbyt rozumiałam o co chodzi, a samo zakończenie nastąpiło nagle, nie dopowiadając pewnych rzeczy. Wyszłam z kina dość zdezorientowana, na prawdę nie zrozumiałam tego filmu...
Nie rozumiem ludzi, którzy zabierają na ten film swoje małe dzieci (na prawdę nie polecam!). Nie dość, że kobieta za mną cały film czytała swojemu dziecku napisy, to na dodatek mały bachorek całe dwie godziny kopał mój fotel z nudów. Jeśli ja nie zrozumiałam tego filmu, to małe dziecko tym bardziej. Dlatego nie polecam go dzieciom. Szczególnie, że film jest bardzo brutalny i co chwilę ktoś wnim umiera.
Co jeszcze mi nie pasowało? To, że film na prawo i lewo reklamowany jest twarzą Johnny'ego Depp'a, który pojawił się tylko w dwóch scenach. Tak, prawda boli.
Ogólnie film warto obejrzeć, dla muzyki i uzupełnienia swojej Disneyowej kolekcji, jednak nie jest on jakiś zachwycający.
Muzyka: 9/10
Gra aktorów: 9/10
Świat i kostiumy: 7/10
Fabuła: 2/10
Moja ocena: 6,8/10
Chcecie bym częściej pisała recenzje filmów i je oceniała? Piszcie!
Zachęcam jeszcze obejrzeć wywiad z Meryl Streep:
Teraz pozostaje już tylko życzyć filmowi Oscarów, w końcu dostał dwie nominacje.
Film jest bardzo ciekawy, w interesując sposób połączył ze sobą kilka baśni. Muzyka to prawdziwe cudo, od razu zakochałam się w pierwszej, grupowej piosence "Prologue: Into the Woods" (trwającej ponad 14 minut) oraz w piosence książąt "Agony~!". Podoba mi się też wykreowany świat i to, że wszystko dzieje się w lesie.
Ale... Tak jest pewne "ale" i nazywa się "fabuła". Ponieważ jest ona dość poplątana, do ślubu Kopciuszka wszystko w miarę trzyma się kupy i już myślisz, że film się kończy, a tu nagle wielki zwrot akcji wszystko psuje. Od tego momentu, aż do końca niezbyt rozumiałam o co chodzi, a samo zakończenie nastąpiło nagle, nie dopowiadając pewnych rzeczy. Wyszłam z kina dość zdezorientowana, na prawdę nie zrozumiałam tego filmu...
Nie rozumiem ludzi, którzy zabierają na ten film swoje małe dzieci (na prawdę nie polecam!). Nie dość, że kobieta za mną cały film czytała swojemu dziecku napisy, to na dodatek mały bachorek całe dwie godziny kopał mój fotel z nudów. Jeśli ja nie zrozumiałam tego filmu, to małe dziecko tym bardziej. Dlatego nie polecam go dzieciom. Szczególnie, że film jest bardzo brutalny i co chwilę ktoś wnim umiera.
Co jeszcze mi nie pasowało? To, że film na prawo i lewo reklamowany jest twarzą Johnny'ego Depp'a, który pojawił się tylko w dwóch scenach. Tak, prawda boli.
Ogólnie film warto obejrzeć, dla muzyki i uzupełnienia swojej Disneyowej kolekcji, jednak nie jest on jakiś zachwycający.
Muzyka: 9/10
Gra aktorów: 9/10
Świat i kostiumy: 7/10
Fabuła: 2/10
Moja ocena: 6,8/10
Chcecie bym częściej pisała recenzje filmów i je oceniała? Piszcie!
Zachęcam jeszcze obejrzeć wywiad z Meryl Streep:
Teraz pozostaje już tylko życzyć filmowi Oscarów, w końcu dostał dwie nominacje.